Pogoda wydawał się świetna
Środa, 7 marca 2007
· Komentarze(0)
Pogoda wydawał się świetna aż 18 C lecz wiat był taki mocny, że jezdzić sie prawie nie dało :(
Miała to być szybka krótka traska, bo musiałem się uczyć :(
Wyjechałem z domu i pojechałem drogą normalną i wiaterek wiał mi w plecy - wspaniale, ale po 1 km nie było już tak kolorowo wiatr tak wiał w bok, że rzucało mnie po całej drode ;)- serio. Cały czas szosą znalazłem się w Kochciach i zrobiłem obrót o 180 C nie nie wracałem ale taka była droga prosto i prawo fajowo wiatr w plecy, nareszcie teren, błotny teren. Jade sobie superowym laskiem błotko słońce wiatr w plecy, a tu patrze "Brak przejazdu" Koparka stoi na całej szerokości drogi wrrr, musiałem wracać, tym razem pod wiatr... Skręciwszy w lewo na skrzyżowaniu kierowałem się na Kochcice ale nie dojechałem tam, ponieważ droga się skończyła jakimś cudem ;) Znów wracać, i i tym razem przed mopim skrzyżowaniem skręciłem w lewo by wylecieć na szosę. No nareszcie wyleciałem, ale przyjaciel wiatr tak wiał, że drzewa się prawie przewracały... No coż wolałem wrocić do domu, a nie być np. potrąconym przez Scanie ;) Do domu cały czas bez zadnych wrażeń, opróćz spojrzeń ludzi na ubrudzonego błotkiem trzynastolatka :)
Miała to być szybka krótka traska, bo musiałem się uczyć :(
Wyjechałem z domu i pojechałem drogą normalną i wiaterek wiał mi w plecy - wspaniale, ale po 1 km nie było już tak kolorowo wiatr tak wiał w bok, że rzucało mnie po całej drode ;)- serio. Cały czas szosą znalazłem się w Kochciach i zrobiłem obrót o 180 C nie nie wracałem ale taka była droga prosto i prawo fajowo wiatr w plecy, nareszcie teren, błotny teren. Jade sobie superowym laskiem błotko słońce wiatr w plecy, a tu patrze "Brak przejazdu" Koparka stoi na całej szerokości drogi wrrr, musiałem wracać, tym razem pod wiatr... Skręciwszy w lewo na skrzyżowaniu kierowałem się na Kochcice ale nie dojechałem tam, ponieważ droga się skończyła jakimś cudem ;) Znów wracać, i i tym razem przed mopim skrzyżowaniem skręciłem w lewo by wylecieć na szosę. No nareszcie wyleciałem, ale przyjaciel wiatr tak wiał, że drzewa się prawie przewracały... No coż wolałem wrocić do domu, a nie być np. potrąconym przez Scanie ;) Do domu cały czas bez zadnych wrażeń, opróćz spojrzeń ludzi na ubrudzonego błotkiem trzynastolatka :)