Super pogoda, słoneczko, cieplutko, no ale wiatru troche jest :( Pojechałem naa Cocotek i moje pedałki coś sobie zaczynają strzelać... :/ a może to korby ?? :D :D Kurcze, muszę skołować soczewki, bo w zwykłych okularach to troche głupio się jezdzi :/
Ale pinkny wiater xD Czmychneliśmy sobie z Kamilem do Koszęcina z wiatrem w plecy. W drodze powrtonej nie było tak kolorowo... Tak jakoś nagle zaczeło mocniej wiać centralnie w twarz :) Kilka górek się napatoczyło i ogolnie było git :)
Jakaś czarny punkt się zbliża, tak tak, to Czarna Magia xD
O 10 do Kamilka i na miasto po kwiatki dla babć:) Potem z Kamilem do mnie, ja sie ubrałem i śmigneliśmy. No i niestety dziś załapałem pierwszego laczka :( Byłem zmuszony targać do domu ok 1.5 km na obreczy xD Założylem więc koło z Poisona i śmigneliśy w strone Solarni :)
Na głownym planie ja, a za mną blackuś xD
Kurcze, wyszedłem tu jakbym miał 190 cm, a ramka "s" :D
Jako iż teoretycznie nie wiało to śmignąłem sobie do Sierakowa. Mijając Ciasną oblukałem licznik i normalnie nie mogłem uwierzyć sr. przy 12 km 33 km/h :D W Sierakowie (19 km od l-c) średnia spadła do 31.45 km/h a w drodze powrotnej tak wiało, że się nie dało jechać powyżej 30 km/h a chciałem taką średnią mieć fajną ;D Jak znajde czytnik kart to wieczorem wrzuce zdjęcia :D tzn zdjęcie :D
Z rana skoczyłem do szkoły na zawody w pingla, nie chwaląc sie wygrałem w kat. gimnazjum :D Potem z Kamilem i jego pogromcą kilometrów Kelly'sem pognaliśmy w przestworza tj. Kokotek :) Następnie szosą do l-c i do biblioteki troszkę ubrudzonym, ciekawe co pani sobie pomyslała :P
Z rana simignąłem sobie na kokotek, piękne śliską drogą... Oczywiście zaliczyłem dwie gleby i zniechęciły mnie one do dalszej jazdy, więc śmignąłem sobie do domciu :) W domciu patrząc na liczbe przejechanych km w styczniu to aż mi się coś zachciało, a tym czymś była jazda więc, skoczyłem na trenażer jedną godzinke ;)