Niedziela... Pogoda jakaś taka nijaka, raz słońce raz waitr i ogólnie szarawo, ale pojechaliśmy z blackiem do Koszęcina i powrót przez Kochanowice. A wieczorkiem śmigneliśy na kokotek, kilka podjazdów zaliczyliśmy, zjazdów oraz zwykłych dróżek. Na koniec już sie wlekiśmy, bo nie chciało nam się już jechać xD
Dziś rano trening o 8.30 samemu, bo Kaml wolał wygrzewać tyłek w ciepłym nowym łóżku xD Signąłem w strone Częstochowy, lecz skręcilem na Koszęcin. Pogoda jakas taka nijaka, słońce, wiatr i pochumrno... ;)
Wraz z blackiem trening w strone Soloarni, gdzie uciekaliśmy przed małymi fafikami ( psy xD ) Dziś bez jakichś specjalnych przygód, nie licząc tego, że walnął bym w jednego gościa na rynku i zostałbym znokautowany torebką xD Kurcze flyweighty wymiatają - po szkle na nich jezdzilem i nic :D
Piękna pogoda nie licząc strasznego wiatru (16 km/h) ;/ Śmigneliśmy w strone Zawadzkiego, ale nie dojechaliśmy tam, bo nam sie nie chciało... W drodze powrotnej cały czas 28-32 km/h i ścigania się z samochodami :) Czuje, że nie jeździłem przez te 3 dni, bo nogi i plecy mnie troche bolą...
Wracam ze szkoły i patrze na biurko, a tu paczka z nakrętką do korby :D Uradowany przykręciłem ją napompowałem opony i pojechałem na kokotek. Przetestowałem też nową kurtkę - wiatrówke firmy Merida. Jak na wiatrówke ciepło trzyma dobrze :) za 35 zł nie ma co narzekać.
Dane z Pulsaka: kcl: 635 max puls: 202 avg: 175 pz: 88% fz:11% hz:1% :D
Po szkole myknąłem sobie do Sadowa przez Kochanowice. Kurca, ale dzisiaj wieje. Z trudem te 26 km/h dało się jechać. NIe ma to jak być wyprzedzanym przez tiry... ten wiatr Cię tak uskrzydla, że jazde można pomylić z lataniem xD
Jako, że odpadły nam 3 lekcje to śmigneliśmy z Kamilami na szoske w strone Tworoga i powróciliśmy przez Krupski Młyn. Fajnie się dziś jechało, nie wiało tak mocno jak wczoraj czy przedwczoraj. Średnia wszyła jaka wyszła, ale były czeste postoje... :)
Przejazd 55 km - zimno w ręce Czekanie na Kamilów - nuuudy Widok babki, która widzi dwóch rowerzystów z mlekiem truskawkowym w Kauflandzie - bezcenne :)
Sprzęciory stoją :) Ciekawe któż to... Jestem za szybki dla komórki :)
Ale pinkny wiater xD Czmychneliśmy sobie z Kamilem do Koszęcina z wiatrem w plecy. W drodze powrtonej nie było tak kolorowo... Tak jakoś nagle zaczeło mocniej wiać centralnie w twarz :) Kilka górek się napatoczyło i ogolnie było git :)
Jakaś czarny punkt się zbliża, tak tak, to Czarna Magia xD